Łukasz Lonka miał wypadek - podczas zawodów w Nowodworze na Lubelszczyźnie upadł, skacząc z najazdu. Był reanimowany i przez śmigłowiec zabrany został do szpitala klinicznego w Lublinie przy Jaczewskiego.
- Ścigaliśmy się na drugiej rundzie East Motocross Cup. Pokazaliśmy fajną i czystą walkę, po kilku okrążeniach udało mi się wyprzedzić Łukasza i troszkę odjechać, niestety pod koniec wyścigu Lonia zaliczył poważna glebę. Po tym wyścigu zawody zostały odwołane i myślę, że była to bardzo dobra decyzja. Łukasz to twardy gość i napewno wszystko będzie dobrze, Trzymam kciuki - pisał po zawodach jego rywal, Tomasz Wysocki.
Lekarze robili, co mogli, organizm Lonki walczył, tymczasem w mediach i na fanpejdżach klubów motocrossowych pojawiła się informacja o jego śmierci.
- Łukasz mój kochany mąż jeszcze żyje! Jesteśmy wstrząśnięci spływającymi do nas kondolencjami. Łukasz jest w bardzo ciężkim stanie i walczy o życie, dlatego prosimy wszystkich o modlitwę a nie o kondolencje. Wszystkie osoby i media, które udostępniły te fałszywe informacje zamiast wspierać Łukasza i nas w walce o Jego życie, pogrążają mnie i naszą rodzinę w żałobie - napisała dwa dni temu Edyta Lonka na swoim profilu.
Dziś jednak, około godziny 9 napisała: - Z wielkim bólem serca zawiadamiam, że mój kochany mąż odszedł od nas w dniu dzisiejszym.
Lonia był motocrossowym mistrzem Polski w klasie MX Open. Reprezentował barwy AMK Człuchów. Miał 29 lat.
Redakcja przekazuje wyrazy współczucia dla bliskich Łukasza Lonki.