Mrożące krew sceny rozegrały się w piątek, 8 maja, około godziny 15.30 w markecie Biedronka przy ulicy Kopernika w Tarnobrzegu. Mężczyzna, który wszedł do pobliskiej apteki, zemdlał. Chwilę potem wstał i wpadł w szał. Był agresywny wobec klientów, którzy zaczęli uciekać. Część próbowała go uspokoić, ale było to bezskuteczne działanie. Według relacji świadków mężczyzna wbiegł na zaplecze marketu i uruchomił alarm. O całym zamieszaniu napisały lokalne media, a policja potwierdziła to co się wydarzyło.
- Policjanci ustalili, że ten mężczyzna to 43-letni mieszkaniec Tarnobrzega. Był trzeźwy. Twierdził, że choruje na cukrzycę, spadł mu poziom cukru we krwi i dlatego stracił świadomość. Twierdził, że nie pamięta wydarzeń, jakie miały miejsce z jego udziałem.
- wyjaśnia na portalu echodnia.eu podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu.
Ostatecznie nikt nie ucierpiał, a market nie zgłosił żadnych strat.