Rzeszowianka wydała powieść. Akcja dzieje się w Rzeszowie [WYWIAD FOTO FILM]

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Rzeszowianka Karolina Winiarska to nauczycielka z zawodu i pisarka z pasji. 20 listopada wydała swoją pierwszą książkę, której część akcji dzieje się w Rzeszowie. Nosi ona tytuł "Następnym razem" - jest to powieść obyczajowa z elementami podróżniczymi, a jej wydaniem zajął się Szósty Zmysł. Jest to literacki debiut Karoliny Winiarskiej i trzeba przyznać, że niezwykle udany. Książka zbiera naprawdę pozytywne recenzje, obecnie na znanym portalu lubimyczytac.pl średnia ocen wynosi 7,9/10. Skąd jednak zrodził się pomysł na książkę? O czym ona jest? Jak to wszystko się zaczęło? Skontaktowaliśmy się z rzeszowską pisarką i porozmawialiśmy o tym.

Jak zrodził się pomysł na książkę?

Zupełnie przypadkowo - nigdy nie planowałam ani nawet nie aspirowałem do bycia pisarką, tworzenia. Nagle, pod wpływem bardzo przebojowych kobiet w moim otoczeniu, które spełniały swoje marzenia - pomyślałam - dobrze byłoby zrobić coś dla siebie. Przychodzi taki czas w życiu kobiety, po trzydziestce, zakłada rodzinę i w końcu ma czas, żeby pomyśleć o sobie. To był moment zainspirowany odwagą innych kobiet w moim otoczeniu.  

Przyznam szczerze, że raczej nie jest to typowe po ustatkowaniu. Ludzie raczej myślą wtedy o chwili spokoju niż wydawaniu książki, prawda?

Takie osoby mają potrzebę zrobienia czegoś dla siebie. W końcu dużo robią dla innych. W pewnym momencie przychodzi potrzeba skupienia się na sobie. W moim przypadku była to potrzeba przekazania historii, która gdzieś się we mnie zrodziła. Uznałam, że to był odpowiedni moment.

Akcja Pani książki dzieje się w Rzeszowie?

Moja główna bohaterka dorasta w Rzeszowie. W międzyczasie podróżuje jednak do Argentyny - jest tam dość rozbudowany wątek argentyński. Kiedy dojrzewa, wraca i później swoje życie spędza w Krakowie. Rzeszów jest dla niej jednak miastem rodzinnym, do którego często powraca.

Jak został odebrany Pani debiut? Są pierwsze recenzje?

Tak, są recenzje, na przykład na lubimyczytac.pl - tam średnia ocen kręci się wokół ósemki. Jestem zadowolona - książka jest bardzo dobrze odbierana przez kobiety, do których moja powieść jest skierowana. Często w wiadomościach na social mediach, czy w rozmowach z osobami, które znam prywatnie otrzymuję informację, że książka rzeczywiście do nich trafia. Bardzo mnie to cieszy, ale jednocześnie trochę dziwi, bo każdy odbiera ją troszeczkę inaczej. Każdy widzi w niej coś innego - jednych fascynuje czy zadziwia to, innych tamto. Każda osoba odbiera zupełnie inaczej tę historię, na pewno filtrując ją przez swoje doświadczenia czy potrzeby literackie. Odbiór jest naprawdę bardzo pozytywny. Na szczęście. (śmiech).

Ile zajęło Pani czasu napisanie książki?

Kilka miesięcy. Była to praca wieczorową porą, kiedy dzieci już spały. Siadanie i oddawanie się przyjemności tworzenia.

Gdzie Pani książkę można kupić? 

W praktycznie wszystkich Internetowych księgarniach. Stacjonarnie, to już zależy od księgarzy. Jednak we wszystkich dużych księgarniach Internetowych, jak Bonito, empik, Tania Książka, Aros, jest ona dostępna.

Kto jest wydawcą książki?

Wydawnictwo Szósty Zmysł. Wysłałam do nich propozycję wydawniczą, byli wtedy na etapie poszukiwania rodzimej pisarki, bo do tej pory zajmowali się wydawaniem pozycji zagranicznych autorek. Moja propozycja przypadła im do gustu - jestem ich pierwszą polską autorką, którą wybrali. Szczęśliwy traf (śmiech).

 

Rozdawała Pani już autografy? Były jakieś spotkania z czytelnikami?

Spotkania mam zaplanowane końcem stycznia. Chcieliśmy, żeby książka jeszcze trochę "osiadła". Końcem stycznia planujemy cykl spotkań autorskich. Jeśli chodzi o autografy, to tak. Osoby, które mnie znają przychodzą i proszą o dedykacje. Również uczniowie, gdyż pracuję w szkole - to naprawdę pozytywne momenty.

Miasto Rzeszów w jakiś sposób doceniło Pani dzieło?

Zaczyna doceniać. Estrada Rzeszowska powoli przymierza się do pomocy mi w organizacji spotkań. Myślę, że to właśnie pod ich szyldem uda się coś końcem stycznia zdziałać.

Ma Pani w planach następne książki?

Oczywiście, jak najbardziej. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z moimi marzeniami i wyobrażeniami, i uda się wydać następne książki. Byłyby to jednak powieści obyczajowe, choć zaczynam skręcać w stronę psychologiczną. Te wszystkie przemiany, procesy, które zachodzą w naszym życiu - to zaczyna mnie intrygować od strony pisarskiej.

Ma Pani autorów, którymi się inspiruje?

Bardzo lubię zagraniczne autorki. Zwłaszcza Lucindę Riley - twórczyni sagi "Siedem Sióstr". Przeplata w swoich książkach wątki historyczne. To ona miała największy wpływ na moje postrzeganie pisania.

Kiedy książka była już na ukończeniu i wiadomym było, że niedługo zostanie wydana - co Pani wtedy czuła?

To jest cała gama emocji. To naprawdę trudno opisać. Proces wydawniczy okazuje się być bardzo długi, żmudny i na pewno ćwiczący cierpliwość. Zdecydowanie to właśnie ta cecha - cierpliwość - rozwinęła się u mnie znacząco. To są przeróżne emocje - od szczęścia, przez obawy, po ekscytację. Przychodzi oczywiście moment zwątpienia, strachu. Kiedy jednak już trzyma się w rękach ten efekt końcowy, to przychodzi radość, poczucie ulgi i szczęście, a także świadomość, że nie warto się poddawać - na żadnym etapie.

Przejdźmy do wątku tych obaw. Nie martwiła się Pani o negatywne recenzje, oceny?

Cały czas występuje taki strach, że to coś, co spodobało się mi i zrodziło się we mnie, może być różnie przyjęte przez inne osoby. Kiedy jednak spodobało się moim bliskim - poczułam ulgę, wiedziałam, że jeśli ich nie zawiodłam literacko, to nawet, jeżeli innym się nie spodoba, to mam wsparcie tych bliskich osób.

Jak Pani postrzega rynek pisarski?

Jest naprawdę ciężki. Dostanie się i przebicie do wydawnictwa naprawdę graniczy z cudem. W kręgach literackich, w których się obracam jest powiedzenie, że więcej ludzi pisze niż czyta. Propozycji do wydawnictw przychodzi dziesiątki, do tych największych pewnie i setki. Przebicie się przez ten mur, gąszcz tego wszystkiego - jest naprawdę bardzo, bardzo trudne. Niestety. Na pewno jest wiele utalentowanych ludzi, ale jest to kwestia różnych czynników, w tym szczęścia.

Zobacz premierę książki na Instagramie pisarki Karoliny Winiarskiej.
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE