Protesty w Głogowie Małopolskim. Burmistrz Baj: Tadeusz Ferenc chce wprowadzić u nas chaos [FOT, VIDEO]

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Ok. 130 osób protestowało przed ratuszem w związku z planami spółki Remondis, która jest właścicielem zakładu Saria w Przewrotnem, planującej rozbudowę zmierzającą do utworzenia spalarni odpadów niebezpiecznych. Okazuje się, że sprawa przyszłej inwestycji jest dużo bardziej skomplikowana niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka.

Głównymi inicjatorami protestu byli członkowie ruchu Rozwój Głogowa Mieszkańcy. O planowanym zebraniu mieszkańców przed głogowskim ratuszem pisaliśmy w artykule pn. Protest przeciwko budowie spalarni odpadów, w którym zawarliśmy wszystkie znane nam na tamten moment informacje w sprawie. Głównym problemem jest nieznośny fetor, wydobywający się z zakładu. Mieszkańcy twierdzą, że sytuacja już jest fatalna, a po wybudowaniu spalarni będzie jeszcze gorzej. 


- Chcemy walczyć z tym wszystkim. Ciężko jest u nas wytrzymać. Smród i zapachy, których tam nie powinno być nie dają żyć. Nikt z tym nic nie robi. Chcą nam dodatkowo dołożyć spalarnie odpadów niebezpiecznych. Ta firma nie jest godna zaufania.


- mówił jeden z protestujących.



„Masz odwagę to wyjdź”

Władza z ludem”, „panie burmistrzu, gmina nie należy do pana, gmina jest nasza”, „masz odwagę to wyjdź”, „panie burmistrzu jak masz jaja to wyjdź”, „stop ze smrodem”. Takimi okrzykami jeden z koordynatorów protestu „zachęcał” burmistrza Głogowa Małopolskiego do rozmów podczas protestu. Nie minęła godzina i Paweł Baj wyszedł.  Atmosfera w trakcie rozmów była napięta. 

Mieszkańcy co kilka chwil zarzucali burmistrza kolejnymi oskarżeniami. Ich głównym postulatem było wprowadzenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, oraz kwestii związanych z odmowami wniosków dotyczących włączeniu poszczególnych mieszkańców do rozmów ws. inwestycji w charakterze jednej ze stron postępowania. 


- Chce opisać państwu całą sytuacje związaną z problemem z zakładem Saria. Obecnie działający zakład Saria prowadzi działalność na przetwórstwo odpadów poubojowych i odzysku tkanki tłuszczowej na podstawie pozwolenia zintegrowanego wydanego przez starostę powiatu Rzeszowskiego. Organami uprawnionymi do przeprowadzania kontroli jest Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska i starosta rzeszowski. 


- tłumaczył protestującym Paweł Baj, burmistrz Głogowa Małopolskiego

Gdy burmistrz przytoczył opinie organów kontrolujących, mówiącą, że w zakładzie wszystko działa poprawnie zebrany tłum wygwizdał burmistrza.  W późniejszym etapie mieszkańcy gminy wdawali się w przepychanki słowne z Pawłem Bajem, zarzucając mu szereg nieprawidłowości w postępowaniu administracyjnym gminy. Burmistrz zaproponował organizatorom protestu rozmowę w ratuszu z ich przedstawicielami . Protestujący przestali na tą propozycję, wysyłając czteroosobową delegację. 

Baj oskarża prezydenta Rzeszowa

Zanim jednak przejdziemy do rozmów, jakie miały miejsce za zamkniętymi drzwiami, wróćmy na chwilę do momentu zanim burmistrz gminy wyszedł do protestujących. Kilka minut wcześniej naszej redakcji udało się porozmawiać z Pawłem Bajem o proteście. Zapytaliśmy, kto jego zdaniem jest głównym organizatorem i czy zorganizowany protest jest celowym działaniem mającym na celu osłabienie jego pozycji politycznej. 


- Uważam, że to jest inspirowane przez prezydenta Ferenca, ponieważ liderami dzisiejszego protestu jest Tomasz Skoczylas i pan Jacek Sułuja, pracownicy Urzędu Miasta Rzeszowa. Prezydent cały czas nas atakuje. Próbuje nam zabierać sołectwa. Im więcej chaosu zapanuje w gminie Głogów Małopolski, tym większa radość Tadeusza Ferenca, bo kolejne sołectwa będą się chciały od nas odłączyć.


- stwierdza Paweł Baj. Jak te zarzuty odpiera prezydent Rzeszowa?


- Lubię mocnych przeciwników.


- wyjaśnia krótko Tadeusz Ferenc, którego tuż po proteście poprosiliśmy o komentarz. 

Spotkanie za zamkniętymi drzwiami

Do spotkania z protestującymi dołączył zastępca burmistrza, prawnik gminy oraz przedstawicielka referatu ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa. Podczas spotkania okazało się, że informacje przekazane przez organizatorów protestu mieszkańców są nie do końca zgodne z faktycznym obrazem rzeczywistości

W sprawie związanej z przyznaniem poszczególnym mieszkańcom prawa do bycia stroną w postępowaniu okazało się, że spośród dziewięciu wniosków, które trafiły do gminy, trzy uzyskały pozytywną opinie. Były też wnioski mieszkańców, którzy mieszkają ponad kilometr od miejsca, gdzie planowana jest budowa spalarni.  

Kolejną sporną kwestią jest plan zagospodarowania przestrzennego, o który tak mocno zabiegali protestujący. Okazuje się, że przyjęcie takiego planu po wysłaniu przez zakład wniosku o wydanie decyzji środowiskowej (niezbędny dokument przed rozpoczęciem budowy spalarni) może skończyć się zaskarżeniem decyzji Rady Gminy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Do kolejnej sądowej skargi może też dojść na etapie, w którym gmina po uzyskaniu czterech pozytywnych opinii (przygotowywanych m.in. przed starostę i sanepid) nie zgodzi się na realizację inwestycji. 

Wszystko wskazuje na to , że temat jest dużo bardziej skomplikowany niż organizatorzy protestu starali się go przedstawić zgromadzonym mieszkańcom. Warto dodać, że na dzień dzisiejszy sanepid wysłał do firmy Saria pismo, w którym domaga się od nich informacji nt. odległości od najbliższych domów. Nie wiadomo jaka będzie decyzja poszczególnych organów i czy w ogóle firma otrzyma niezbędną decyzję środowiskową. Zarówno gminę jak i mieszkańców Przewrotnego czeka jeszcze wiele spotkań i rozmów. 

Do tematu powrócimy!

 

rafal.bolanowski@korso.pl

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zaloguj się aby otrzymać dostęp do treści premium

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE