AKTUALIZACJA, 14 lutego
Przeprowadzona sekcja zwłok małżeństwa nie dała jednoznacznej odpowiedzi na pytania stawiane przez prokuraturę. Wiadomo już jednak, że kobieta, znaleziona w domu, miała wiele ran tłuczonych, na karku rozcięcie. Bezpośrednią przyczyną jej śmierci było wykrwawienie. Z kolei przyczyną śmierci mężczyzny było utonięcie.
W rękach służb są też narzędzia, których w stosunku do żony mógł użyć 63-latek.
--
4 lutego:
Syn małżeństwa (57-letniej matki i 63-letniego ojca) przyjechał do domu z sąsiedniej miejscowości 2 lutego w niedzielę wieczorem, zaniepokojony ciszą ze strony rodziców. Nie odbierali jego telefonów, postanowił więc sprawdzić, co się dzieje. W domu znalazł zakrwawione zwłoki matki, prawdopodobnie z ranami ciętymi w okolicach szyi. Zawiadomił policję. Rozpoczęły się poszukiwania ojca, z którym nie było również żadnego kontaktu.
Uwagę zwróciło odsunięte wieko głębokiej studni na posesji małżeństwa. Tam strażacy, którzy również pojawili się na miejscu, zauważyli unoszące się na wodzie ciało ubrane jedynie w koszulkę i majtki.
Teorii tej tragedii jest wiele. Miejscowi z podtarnowskiej Karwodrzy sąsiadującej z powiatem dębickim, gdzie doszło do tego makabrycznego zdarzenia, uważają, że małżeństwo uśmierciły osoby trzecie. Prokurator natomiast mówi o tzw. samobójstwie rozszerzonym. W terminologii specjalistycznej oznacza to, że osoba dokonująca samobójstwa dąży do zadania śmierci innym ze współczucia. Motywacją jest chęć oszczędzenia cierpień najbliższym, dlatego ofiarami są najczęściej członkowie własnej rodziny. W tym przypadku brana jest pod uwagę hipoteza, że 63-latek najpierw zabił żonę, a później sam skoczył do studni.
Powodem mogły być kłopoty finansowe i możliwa licytacja domu. Tego zdania jest Prokuratura Rejonowa w Tarnowie. Szczegóły tragedii, w tym dokładną datę śmierci, pozwoli ustalić sekcja zwłok.