Fale protestów wywołał wyrok Trybunały Konstytucyjnego, który usunął prawo do aborcji eugenicznej. O manifestacji w Rzeszowie pisaliśmy szczegółowo wczorajszego wieczoru. Protestujący zaczęli manifestacje przy siedzibie PiS-u, następnie udali się pod Kurię Rzeszowską i biuro poselskie Grzegorza Brauna, znajdujące się tuż obok Ratusza.
CZYTAJ TAKŻE:
Co słychać na Podkarpaciu?
„Wypier***ać”
Z danych, jakie otrzymaliśmy w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie wynika, że w proteście brało udział około 800 osób. Gdy manifestacja ruszyła w stronę ul. Zamkowej, policjanci zaczęli „wyłapywać” osoby z tłumu. Nie obyło się bez mandatów.
- Liczmy, że było ok. 800 osób. 47 osób zostało wylegitymowanych. Były też dwa mandaty i cztery wnioski do sanepidu o ukaranie w związku z obowiązkiem noszenia maseczek.
- wyjaśnia Bartosz Wilk z biura prasowego KWP Rzeszów.
Próbowaliśmy ustalić na jakiej podstawie prawnej wydano mandaty, jednak nie uzyskaliśmy takiej odpowiedzi. Jedną z osób, która otrzymała 100 zł mandat był mężczyzna, który przez cały protest stał w maseczce z uniesionym transparentem, na którym widniał napis „Wypier***ać”. Co ciekawe, inne osoby, które widziały całe zajście w kilka sekund zdołały zebrać tą kwotę dla mężczyzny. Pisała o tym jedna z uczestniczek manifestacji.
- Byłam na proteście kobiet w Rzeszowie. Było kilkaset osób. W pewnej chwili milicja zabrała do radiowozu młodego chłopaka, który miał w ręce kawał tektury z napisem ,Wypier***ać". Dostał 100 złotych mandatu. W ciągu 30 sekund zebrałam razem z przyjaciółką tę kwotę. Dzięki ludziska. Brawo Rzeszów. Pokonamy ich.
- pisze Pani Małgorzata na swoim facebookowym profilu.
CZYTAJ TAKŻE:
Aborcja bez Granic i wiadomości dla posłów Prawa i Sprawiedliwości
Kwestie bezpieczeństwa
Warto zwrócić uwagę, że początkowo protest odbywał się przy ul. Hetmańskiej, która z uwagi na swoją lokalizację bywa ruchliwa. Protestujący stali na chodnikach po obu stronach. Było tłoczno, a samochody przejeżdżały dość często. Policjanci nie zdecydowali się na zabezpieczenie protestujących przed ewentualnym niebezpieczeństwem poprzez kontrole ruchu.
- Policjanci zabezpieczali protest w takim zakresie w jakim powinni. Pewnie nie było takiej potrzeby.
- tłumaczy Bartosz Wilk.
rafal.bolanowski@korso.pl