reklama

Nie było kontroli medycznej po przyjeździe z Chin? Internauci grzmią. Student transmituje z izolatki - GIS odpowiada [VIDEO]

Opublikowano:
Autor:

Nie było kontroli medycznej po przyjeździe z Chin? Internauci grzmią. Student transmituje z izolatki - GIS odpowiada [VIDEO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości"Właśnie wylądowaliśmy z Chin. Oprócz wypełnienia świstka papieru, kpina(...)" - czytamy w poście na Facebooku zamieszczonym przez jednego z turystów. Czy faktycznie środki ostrożności w sprawie koronawirusa są niedostateczne? Poprosiliśmy GIS o komentarz.

Po Internecie krąży zrzut ekranu, na którym przeczytać możemy bardzo krytyczną opinię skierowaną w stronę polskiej służby zdrowia oraz zachowywania środków bezpieczeństwa przez nasze krajowe służby w kwestii epidemii koronawirusa. Zobacz:


Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Głównym Inspektoratem Sanitarnym, aby wyjaśnić tę kwestię, a także inne pogłoski i plotki krążące po Internecie, w tym także dotyczące rzeszowskich studentów.

- Nie wiem do końca, co ci Państwo chcieliby badać. Jeśli ktoś nie ma objawów... Maseczki nie są wymagane. Według aktualnej wiedzy medycznej maseczka służy przede wszystkim na taką sytuację, kiedy jest osoba chora. Przykładowo - jesteśmy przeziębieni, ale chcemy koniecznie odwiedzić kogoś w szpitalu, warto wziąć maseczkę, aby tę osobę i innych nie zarażać. To jest bardzo dobre zachowanie. Natomiast, jeśli ktoś chodzi po ulicy w maseczce (tutaj trzeba powiedzieć, że jest ich kilka rodzajów) dzisiaj po Warszawie, to zwiększa ryzyko zakażenia różnymi wirusami, które krążą w środowisku. Jest to wręcz niezalecane. Oczywiście, maseczki z filtrami przez jakiś czas chronią, nawet te zwykłe to robią, ale przez około godzinę. Później ulegają zawilgoceniu.

- mówi Jan Bondar, rzecznik prasowy GIS.

Czy zrzut ekranu nie jest tak zwanym "fake newsem"? Rzecznik GIS ocenia, iż wpis jest realny, apeluje jednak o zachowanie spokoju i stosowanie się do procedur.

- Jeśli zacznie się dziać coś złego, to zmienimy zalecenia. Natomiast na tę chwilę w Polsce nie ma wirusa. Przebadanie tych Państwa polegało na zapytaniu, czy dobrze się czują, czy nie mają żadnych objawów. Zatem ci Państwo byli przebadani, ale widocznie nie było to dla nich satysfakcjonujące.

- dodaje.

Jan Bondar jednocześnie podkreśla, że na oficjalnej stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego, znajdują się prosto i klarownie wytłumaczone sposoby postępowania z osobami podejrzanymi o zakażenie koronawirusem z Wuhan. Mówi również, iż znajdują się tam informacje o samym wirusie, przekazane w formie prostej i jasnej. Linki do artykułów GIS znajdziesz poniżej:

Nie jest to jednak jedyny temat, w którym poprosiliśmy GIS o komentarz. Jeden ze studentów, który przyleciał z Wuhan do Polski prowadził na serwisie YouTube transmisję na żywo z izolatki. Odpowiadał tam na pytania dotyczące koronawirusa oraz procedur medycznych po stronie Polskiej. Twierdził, że podejrzewano u niego zakażenie właśnie wirusem z Wuhan

Zapis transmisji obejrzyj poniżej:

Czy mężczyzna ten jednak faktycznie był studentem i przebywał w izolatce? Wygląda na to, że tak, a przynajmniej GIS nie zaprzecza.

- Zaraz po transmisji mój przełożony rozmawiał z tym mężczyzną. Chcieliśmy się dowiedzieć, co konkretnie się dzieje. To, co jednak nami wstrząsnęło, to historia, którą przekazał. Opowiedział nam o warunkach w jakich znajdują się obecnie polscy studenci przebywający w Wuhan. Miasto jest zamknięte, nic się nie dzieje, kłopoty z zaopatrzeniem, w pokoju 15 stopni Celsjusza. Jest duża szansa, że oni przyjadą chorzy, niekoniecznie ze względu na koronawirusa, tylko wymarzną tam. Po rozmowie z tym studentem, zadzwoniliśmy do MSZ, bo jak usłyszeliśmy jakie tam są warunki, to wychodzi na to, że polskie akademiki to kurorty przy tym. Oni tam marzną, siedzą w kurtkach, tam jest ogrzewanie, ale podobno bardzo drogie. Stąd padła idea, żeby zająć się naszymi rodakami. Trójka z nich ewakuowała się w ostatniej chwili, jeden po powrocie musiał udać się do szpitala, ale ze względów medycznych, a nie epidemiologicznych. Wiem, że obecnie MSZ prowadzi rozmowy z Chinami. GIS ostrzega obecnie przed wyjazdem do Chin, ale nie tylko z powodu koronawirusa, ale przede wszystkim dlatego, że trudno jest przewidzieć, czy czasem kolejne miasta nie zostaną zamknięte. Wtedy człowiek jest po prostu uwięziony.

- mówi rzecznik prasowy GIS, Jan Bondar. O "uwięzionych" w chińskich akademikach studentach z Polski pisaliśmy w tym artykule:

A co z rzeszowskimi studentami, którzy wrócili do kraju? Część z nich przebywała w szpitalu po przyjeździe do Polski z Wuhan. Dwójka z nich miała opuścić placówkę medyczną dziś, czyli we wtorek, 28 stycznia. Co na to GIS? Rzecznik prasowy twierdził, że słyszał, iż faktycznie studenci mieli już opuścić szpital, ale nie ma pewności.

GIS twierdzi także, że wirus (na stan dzisiejszej wiedzy medycznej) ma być o wiele mniej groźny niż dotychczas zakładano, a cała sytuacja z epidemią może rozwiązać się do wiosny - nie ma na to jednak stu procentowej gwarancji.

Przez wzgląd na wszelkie środki ostrożności zalecamy nie wyjeżdżać obecnie do Chin bez potrzeby niecierpiącej zwłoki. Ważne jest, aby przy całej tej sytuacji zachować spokój, a wszelkie podejrzane objawy konsultować z lekarzami - zwłaszcza, jeśli właśnie przyleciało się z Państwa Środka.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo