O całym zajściu pisaliśmy tu: Nasłał policjantów na policjantów. Myślał, że napadają na kantor [MAPA]
6 lutego na kanał YouTube trafił film właściciela kantoru:

CZYTAJ DALEJ:
OŚWIADCZENIE RZECZNIKA PRASOWEGO KOMENDY MIEJSKIEJ POLICJI W RZESZOWIE:
23 stycznia ok. godz. 21 policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie prowadzili czynności w związku z zaginięciem 14-latka. Z informacji uzyskanych od matki chłopca, wynikało, że chłopiec może znajdować się w okolicy dworca, w towarzystwie kolegów poruszających się czarnym samochodem. Informację tę sprawdzali nieumundurowani funkcjonariusze. W rejonie dworca nie zastali jednak poszukiwanego nastolatka.
W tym czasie z wewnętrznego parkingu przy ul. Asnyka wyjechał czarny samochód. Ponieważ było w nim kilka osób, policjanci chcieli sprawdzić, czy w środku jest zaginiony 14-latek. Podeszli do auta - czarnego audi. Policjant, który podszedł do samochodu od strony kierowcy, w momencie informowania, że jest policjantem, nieoczekiwanie został zaatakowany przez kierowcę, który zadał mu kilka uderzeń w twarz, po czym próbował uciekać. Policjanci próbowali obezwładnić mężczyznę. Mimo słów, że są funkcjonariuszami i wezwań do stosowania się do poleceń, mężczyzna nie reagował. Był agresywny, uderzał policjantów. Z samochodu wysiadł też pasażer, który także atakował interweniujących policjantów. Funkcjonariusze mieli więc prawo przypuszczać, że mężczyźni mogą mieć związek z przestępstwem, choćby uprowadzenia nastolatka, dlatego jeden z policjantów wyciągnął broń służbową, ale broń nie została użyta.
Obaj mężczyźni (obywatele polscy narodowości ukraińskiej), zostali zatrzymani przez innych policjantów, którzy zostali przyjechali na miejsce, w związku ze zgłoszeniem o napadzie na kantor, jakie wpłynęło do dyżurnego Policji.
Zaatakowani policjanci odnieśli obrażenia, trafili do szpitala, gdzie udzielono im pomocy medycznej.
Podczas czynności prowadzonych na miejscu, do policjantów podszedł mężczyzna, który przedstawił się jako właściciel kantoru. Twierdził, że doszło do napadu na jego kantor, podczas którego padły strzały. Policjant prowadzący na miejscu czynności przekonywał mężczyznę, że nie doszło do napadu i użycia broni, nic na to nie wskazuje. Właściciel był nieustępliwy, upierał się, że do takiego zdarzenia doszło, w związku z tym, funkcjonariusz pouczył go, że może złożyć zawiadomienie o przestępstwie.
Właściciel kantoru w komendzie zachowywał się prowokacyjnie, a gdy policjanci zwrócili się do niego z prośbą o udostępnienie nagrań monitoringu stwierdził, że do jutra zostaną skasowane. Wobec takiego oświadczenia, policjanci zdecydowali o konieczności zabezpieczenia nagrań, kluczowych dla wyjaśnienia sprawy. Pracownik kantoru odmówił wydania rejestratora. Również właściciel, który przyjechał do kantoru odmówił wpuszczenia policjantów do pomieszczeń. Nie reagował, mimo pouczeń, że utrudnia czynności służbowe. Ostatecznie mężczyzna został zatrzymany. Policjanci zabezpieczyli laptop, rejestrator i dwa telefony komórkowe.
Do sprawy zatrzymano łącznie czterech mężczyzn. Dwóch z nich, kierowca i pasażer audi usłyszeli zarzut naruszenia nietykalności cielesnej policjantów. Właściciel i pracownik kantoru usłyszeli zarzuty zmuszania funkcjonariuszy do zaniechania prawnej czynności służbowej, kierowania gróźb karalnych oraz utrudniania czynności w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej. W sprawie prowadzone jest postępowanie przygotowawcze, materiały przekazano do Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów.
Dla wyjaśnienia przebiegu interwencji i oceny prawidłowości podejmowanych czynności służbowych, Komendant Miejski Policji w Rzeszowie zdecydował o wszczęciu czynności wyjaśniających.
Nagranie opublikowane w Internecie to bez wątpienia próba wpłynięcia na opinię publiczną i decyzje podejmowane przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości.