Pandemia koronawirusa uderzyła w branżę filmową i dystrybucję. Co za tym idzie najgłośniejsze premiery zostały przesunięte i kina w całym kraju muszą się ratować uzupełnianiem repertuaru mniej znanymi produkcjami, przez co frekwencja automatycznie spada.
CZYTAJ TAKŻE:
Wiadomości z Podkarpacia
Brak premier = niska frekwencja
Od wielu lat w Kinie Zorza, poza filmowymi szlagierami, mogliśmy oglądać filmy, które powinno potężnej dawki emocji i artyzmu, nie zapewniają, że sali kinowe pękają w szwach. Obostrzenia, jakie na kina nakłada rząd, przyczyniają się do tego, że frekwencja, i co za tym idzie dochody z biletów, lecą na łeb na szyję.
- Mamy do czynienia z największym kryzysem gospodarczym od lat. W połowie marca zgodnie z zarządzeniem Ministerstwa Kultury - kino Zorza zostało zamknięte na trzy miesiące. Widzowie bardzo pomogli nam w tym trudnym momencie, dzięki czemu mogliśmy otworzyć kino 6 czerwca. Niestety zbyt niska frekwencja spowodowała, że jesteśmy zaniepokojeni przyszłością kina i jego utrzymaniem.
- wyjaśnia Katarzyna Kazanecka z Kina Zorza
CZYTAJ TAKŻE:
MAGIA! Tatry widziane z okolic Dębicy
Widmo bankructwa
Sytuacja finansowa kina jest dramatyczna. Świadczą o tym chociażby wypowiedzi jej przedstawicieli, którzy tłumaczą, że jeżeli przez najbliższy czas coś się nie zmieni, to kino bankrutuje i nie doczeka przyszłorocznego jubileuszu 65-lecia istnienia.
- W następnym roku kino Zorza będzie obchodzić jubileusz 65-lecia, jednak bez pomocy widzów możemy nie przetrwać do tego czasu.
- dodaje Katarzyna Kazanecka.
Władze kina, aby uniknąć najgorszego ze scenariuszy, proszą widzów o wsparcie poprzez zakup vouchera. Pojedynczy voucher kosztuje - 17 zł, w przypadku chęci zakupu pięciu voucherów - wówczas cena wynosi 15 zł od sztuki. Kino przed bankructwem mogą uchronić jedynie jego fani. Miasto w tym temacie jest bezradne.
- To jest firma prywatna. Niewiele możemy zrobić.
- wyjaśnia Maciej Chłodnicki, dyrektor biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa.
Warto zaznaczyć, że Kino Zorza wpisało się na stałe w przestrzeń centrum miasta i trudno wyobrazić sobie, że mogłoby przestać istnieć. Byłby to cios zarówno dla kultury, jak i poziomu kinematografii w mieście.
rafal.bolanowski@korso.pl