AKTUALIZACJA, 22 listopada, godzina 14
Bakteria New Delhi znana jest od 2008 roku. Pierwszy przypadek zanotowano w Indiach, z kolei w Polsce pojawiła się niedawno, ostatnio wykryto ją u jednego z pacjentów Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach pod koniec sierpnia. Teraz - w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim Nr 2 w Rzeszowie.
Do rzeszowskiej placówki trafił pacjent, który po wypadku na Ukrainie przeszedł w tamtejszym szpitalu operację. Do Polski przyjechał w stanie ciężkim. Został umieszczony na oddziale intensywnej opieki medycznej. Tu okazało się, że jest nosicielem. Do zakażenia następnego pacjenta doszło prawdopodobnie w sali, w której obaj przebywali. Wśród osób, u których wykryto bakterię są dzieci, w tym 14-letnia dziewczynka.
- Trójka osób, u których wykryto bakterię została odizolowana od pozostałych pacjentów w dwóch osobnych salach w Klinice Intensywnej Terapii. Mamy wydzielony personel, środki ochrony osobistej, wyłączony jest blok operacyjny dziecięcy, wyłączone są pomieszczenia, gdzie hospitalizowana była dziewczynka. Było gruntowne sprzątanie, dezynfekcja, a pacjenci są przeniesieni na duży oddział, dla dorosłych jest wyodrębniona osobna sala. Dzieci w trybie nagłym są operowane na bloku ogólnym. Tak więc sytuacja jest opanowana
przekazała nam lek. Małgorzata Przysada, zastępca dyrektora ds. klinicznych i lecznictwa.
Dodała, że zostały pobrane wymazy od pacjentów i personelu, by sprawdzić, czy bakteria się rozprzestrzenia. Wynik był ujemny, zatem nie ma nowych przypadków zakażenia.
Odwiedziny pozostałych pacjentów odbywają się normalnie.
- Dla zdrowych ludzi ta bakteria nie jest niebezpieczna. Atakuje te osoby, które mają obniżoną odporność lub przyjmowały zbyt dużo antybiotyków. Dwójka pacjentów na ten moment nie jest w ogóle leczona, bo nie ma objawów zakażenia, są natomiast nosicielami. W przypadku, kiedy u pacjenta z obniżoną odpornością lub po wielokrotnym leczeniu antybiotykami bakteria dostanie się na przykład do płuc, to u tego pacjenta bakteria może wywołać groźne zapalenie płuc. Jego nie będzie czym leczyć. To jest ryzyko, którego jednak na ten moment nie ma
- dodała zastępca dyrektora ds. klinicznych i lecznictwa Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego Nr 2 w Rzeszowie
---
- Czym jest NEW DELHI?
- Jak bardzo jest groźna?
- Kto jest zagrożony?
- Jakie daje objawy?
- Czy można się wyleczyć?
O New Delhi jako bakterii mówi się potocznie, ale tak naprawdę nie jest bakterią, a cechą antybiotykooporności. Dopiero w połączeniu z innymi bakteriami staje się bakterią i jest śmiertelnie groźna. Jest odporna na wszystkie antybiotyki, a co gorsza nawet na te tak zwane “ostatniej szansy”. Powikłania z nią związane mogą (ale nie muszą) powodować sepsę, którą przeżywa 50 procent pacjentów. Ponadto bakteria wywołuje też zapalenie opon mózgowych, zapalenie płuc czy układu moczowego.
Chociażby ze względu na tę bakterię, powinno się ograniczać przyjmowanie antybiotyków, których nadmierne, niepotrzebne i często niewłaściwe stosowanie powoduje, że drobnoustroje mogą wytworzyć oporność na ten rodzaj leków. Niektórzy twierdzą, że NDM (New Delhi) jest “finalnym” stadium oporności bakterii na antybiotyki.
Bakteria New Delhi może być wydalana z kałem, dlatego kluczowe są dezynfekcja toalet i mycie rąk. Bakteria umiejscowiona jest w przewodzie pokarmowym. Dlatego ogromnym zagrożeniem są skomplikowane operacje, doprowadzające do rozsiania bakterii. Aby do tego nie doszło, szpitale przeprowadzają badania przesiewowe, aby odizolować nosicieli bakterii od osób zdrowych.
Zagrożone zakażeniem są przede wszystkim osoby o obniżonej odporności, w tym osoby starsze, osoby nadużywające antybiotyków, osoby, które przechodzą operacje jamy brzusznej lub płuc. Ponadto te, które przebywają w miejscach o obniżonym standardzie higienicznym lub przechodzą chemioterapię, w której dochodzi do przerwania nabłonka układu pokarmowego.
Jak rozpoznać zakażenie? Nie jest to wcale takie proste. Zakażeni mają najczęściej objawy podobne do grypy i innych, często występujących chorób. Typowe objawy: trudności z oddychaniem, zawroty głowy, gorączka, ból w klatce piersiowej, krztuszenie się krwią i ropną wydzieliną.
Najważniejsze jest, by jak najszybciej wygasić ogniska zakażenia. Osoba z tą superbakterią natychmiast zostaje poddana izolacji od innych chorych. Odwiedzający mają stosować rękawiczki, fartuch i nie odwiedzać innych pacjentów podczas wizyty w szpitalu.
Według procedur, w szpitalu, gdzie wystąpiło zakażenie, przekładane są zaplanowane operacje i zabiegi oraz wstrzymane przyjęcia.
Nie ma leku na tę bakterię, dlatego zakażonego leczy się tylko objawowo.
Źródło: cefarm24.pl