Wizerunkowy blamaż Rzeszowa. "Pasiaki", którzy w piątek o godzinie 20:30, mieli rozegrać mecz z Miedzią Legnica, są zbulwersowani sytuacją do jakiej doszło. Nikt nie ma wątpliwości, że obficie padało, ale przecież Stadion Miejski jest po gruntownym remoncie. Tymczasem na murawie zrobiło się "jezioro", którego nie dało się usunąć. Mecz odwołano.
CZYTAJ TAKŻE:
ZMIANA TRENERA W STALI STALOWA WOLA
- Byliśmy na stadionie już od południa. Już wtedy czuliśmy, że może być ciężko z rozegraniem tego meczu. Liczyliśmy na pomoc pracowników miasta, ale w ostateczności musieliśmy działać samodzielnie. Nie mogliśmy używać łopat, bo wciąż płyta stadionu objęta jest gwarancją. W pewnym momencie zapytałem, czy na tej murawie jest w ogóle jakiś drenaż. Sędziowie poinformowali nas, że na innych stadionach pomocne bywa nakłuwanie murawy. Biorąc pod uwagę podgrzewanie oraz system nawadniania uznaliśmy to za zbyt ryzykowne
- powiedział portalowi podkarpacielive.pl Paweł Bukała, rzecznik prasowy "Pasiaków".
NAGRANIE POKAZUJĄCE STAN RZESZOWSKIEJ MURAWY
To wizerunkowy blamaż dla Rzeszowa. Na meczu obecne były kamery realizatora telewizyjnego -Polsatu. Ponad 1700 kibiców obecnych na stadionie odesłano do domu.
- Wszystkie bilety zachowują ważność na ten mecz rozegrany w innym terminie. Osobom, które zakupiły bilet, przysługuje także prawo do ich zwrotu.
- poinformowały władze Apklan Resovii Rzeszów.
Jak to możliwe, że system odwadniania murawy okazał się nieskuteczny? Poprosiliśmy w sobotę rzeszowski Ratusz o komentarz.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.