Długich osiem lat czekania i Handball Stal Mielec ponownie zawitała do hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Mielcu. Po starej Hangar Arenie zostały wspomnienia, bo teraz domem naszych szczypiornistów jest zupełnie nowa hala. Wielka szkoda, że ten powrót nie zakończył się wygraną.
Do przerwy Stal prowadziła 17:14, ale druga połowa nie była udana. Na minutę przed końcem mieliśmy remis 26:26 i piłkę dla Handball Stali Mielec. Trener Rafał Gliński wziął czas, rozrysował akcję, ale jego podopieczni nie zdołali zdobyć bramki. Piłkę przejął więc Jurand Ciechanów, ale tutaj również nie mieliśmy celnego trafienia. O wszystkim miały zdecydować rzuty karne, a te lepiej wykonywali goście.
Trenerski dwugłos
- Teraz to już historia. Można przeprosić wszystkich kibiców, którzy przyszli na halę i musieli oglądać tak słabą drugą połowę w naszym wykonaniu - podsumował to spotkanie trener mielczan Rafał Gliński. - Dla mnie ta porażka to jest wstyd. To jak kolejny raz się prezentujemy, a przede wszystkim to co wyprawiamy w drugiej połowie. Może ja popełniam największe błędy i muszę się spotkać z zarządem i o tym porozmawiamy.Co to oznacza? Rozmowy z zarządem, a potem zobaczymy, czy dojdzie do poważnych zmian w sztabie szkoleniowym.
- Przed przyjazdem do Mielca braliśmy każdy jeden punkt w ciemno. Udało się zdobyć nieco więcej i to jeszcze bardziej cieszy - mówił Jakub Olszewski, trener CKS Jurand Ciechanów. - Pierwsze połowy mamy słabsze, a w tych drugich częściach gramy o wiele lepiej. Naszym celem jest utrzymanie w Lidze Centralnej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.